Husaria oddała hołd hetmanowi Stanisławowi Żółkiewskiemu

Ten rok został ogłoszony przez Sejm Rzeczypospolitej Rokiem Hetmana Stanisława Żółkiewskiego. W czterechsetną rocznicę śmierci hetmana wielkiego koronnego i kanclerza wielkiego koronnego na polu chwały pod Cecorą, do założonego przez niego miejsca Żółkwi udała się delegacja z Polski. W Kolegiacie św. Wawrzyńca w Żółkwi odbyła się uroczysta msza, której towarzyszyła wystawa z udziałem rekonstruktorów husarii.

Mszę świętą 10 października br. sprawował bp Edward Kawa z duchowieństwem Archidiecezji Lwowskiej i Łuckiej wraz z ojcami obrządku greckiego oraz duchownymi prawosławnymi. Po mszy świętej został odczytany list ministra Adama Kwiatkowskiego, sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta. W uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, Konsulatu Generalnego RP we Lwowie i władz miejscowych, żołnierze Wojska Polskiego służący na poligonie w Jaworowie w ramach XV zmiany Polskiej Grupy Zadaniowej oraz żołnierze Armii Ukraińskiej, jedenastu rekonstruktorów husarii z Polski.

Ci ostatni zaprezentowali przy murach Kolegiaty wystawę pt. „Wojsko polskie epoki Stanisława Żółkiewskiego”. Jej aranżację oraz oprawę graficzną przygotował Radosław Szleszyński pasjonat historii z epoki, uczestnik rekonstrukcji, autor albumów o husarii, zaś opisy – historyk, publicysta specjalizujący się w historii nowożytnej i historii wojskowości dr Radosław Sikora. Wystawa została zrealizowana przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie”, dzięki wsparciu Fundacji PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza.

– Miasto Żółkiew założył Stanisław Żółkiewski i zrobił go swoją siedzibą. Hetman stworzył go, upiększał i wzbogacał. Do dziś wśród zabytków z epoki możemy zobaczyć np. Kolegiatę, w której znajdują się marmurowe sarkofagi samego hetmana Żółkiewskiego oraz jego syna. Jak również kryptę wspomnianych postaci – opisuje historyk.

Jak dodaje dr Sikora, w czasach Żółkiewskiego husarze stanowili większość kawalerii zarówno w wojsku polskim, jak i litewskim. – Rzeczpospolita Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego po Unii Lubelskiej zachowała odrębność różnych struktur, w tym wojska. Natomiast funkcjonowanie tych armii było dosyć do siebie podobne. To podobieństwo polegało np. na tym, że kawaleria dominowała w obu z nich, a w kawalerii w tym czasie przodowała husaria. I zwycięstwa, które odnosili hetmani polscy czy litewscy, np. Jan Karol Chodkiewicz czy Stanisław Żółkiewski, zawdzięczamy głównie husarzom – podkreśla.

Materiał graficzny do prezentowanej w Żółkwi wystawy został zebrany przez Radosława Szleszyńskiego na terenie różnych państw – Polski, Litwy, Ukrainy, Białorusi. – Z bogatej kolekcji ikonografii opowiadającej o husarii i wojsku polskim, wybrałem i wykorzystałem te, które pasują do czasów życia hetmana Żółkiewskiego i wyobrażeń wojska z tego okresu – wyjaśnia.

Zdjęcia dzieł sztuki z epoki zostały wydrukowane na 26 planszach. – Obrazują one życie hetmana Żółkiewskiego. Jest pokazana np. rolka sztokholmska z 1605 r., gdzie widać wjazd do Krakowa oddziałów wojskowych na ślub Zygmunta III Wazy. Rolka przedstawia prawdziwy wizerunek husarii, orkiestry husarskiej i piechoty polsko-węgierskiej – czyli hajduków – mówi autor wystawy.

– Pokazaliśmy również dokonania moskiewskie naszego hetmana. Bo Żółkiewski jest kojarzony, przede wszystkim, z tego, że jako jedyny w naszej historii człowiek pogromił Moskwę i zajął ją na dwa lata po wielkiej bitwie pod Kuszynem. Więc na wystawie jest prezentowany obraz bitwy pod Kłuszynem Szymona Boguszewicza, czyli malarza nadwornego Żółkiewskiego, którego zabrał ze Lwowa na wyprawę moskiewską. Praca powstała jeszcze przed śmiercią hetmana, malowana była pod jego nadzorem i zawisła w jego rodzinnym mieście, w jego sanktuarium rodowym – w kościele który on ufundował w Żółkwi. Obecnie obraz nie jest prezentowany publicznie. Ale dzięki pomocy różnych osób i instytucji udało się nam dotrzeć do magazynu i wykonać dokumentację fotograficzną – wyjaśnia Szleszyński. Dzieło stuki pokazuje hetmana, konwie husarskie, wojska moskiewskie, szwedzkie, rajtarię francuską i cały przebieg tej wielkiej bitwy, która otworzyła dla Żółkiewskiego bramy do Moskwy.

– Na kolejnej planszy zaprezentowano mapę Moskwy, która została wykonana na polecenie Polaków. Jako pierwsza nowożytna bardzo szczegółowa mapa z herbem Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Zaś następna ikonografia to rycina przedstawiająca króla Zygmunda III na tle oblężonego Smoleńska w 1615 r. Na niej król nie jest w stroju zachodnio cudzoziemskim, w którym dawał się przeważnie portretować, tylko w stroju polskich husarskim na koniu. Pod spodem jest husaria, która bierze do niewoli cara Wasyla Szujskiego oraz jego braci. Oryginał nie przetrwał, przetrwało tylko zdjęcie, zrobione jeszcze przez I wojną światową, do którego dotarłem – oprowadza nas rozmówca.

Jeszcze jednym z ciekawszych elementów jest plansza z obrazem Tomasza Dolabelli, nadwornego malarza Wazów. To dzieło sztuki pt. „Chlubne, wielkie i niespotykane wydarzenie: przysięga cara moskiewskiego z 1611 roku”, które przez lata uważano za zaginione. Dziś dzieło sztuki jest własnością Muzeum Historii we Lwowie, ale został odnowiony przez polską stronę i 17 września ub.r. zaprezentowano go w Wilnie w Pałacu Wielkich Książąt Litewskich.

– Obraz przedstawia hołd braci Szujskich przed Zygmuntem III Ważą. Pokazano na nim izbę poselską, senat, carów i Żółkiewskiego, który prezentuje wziętych do niewoli przedstawicieli rodu Rurykowiczów. Istniał jeszcze jeden obraz kiści Dolabelliego, prezentujący oblężenie Smoleńska. Jednak te dwie pracy zniknęły bezpowrotnie w czasie wojny północnej – mówi Szleszyński. Poselstwo moskiewskie, udające się do Warszawy, wielokrotnie postulowało o usunięcie obrazów z Zamku. Grożono nawet wojną za ich publiczne prezentowanie. – Przystano na to dopiero po osłabieniu Rzeczypospolitej Obojga Narodów, kiedy w wyniszczonym szwedzkim potopem i wojnami tureckimi państwie do władzy doszedł król August II Mocny. Wówczas rosyjski car Piotr Wielki poprosił o ofiarowanie tych obrazów mu w prezencie. W ten sposób słuch po tych dziełach sztuki zaginął i dopiero niedawno się okazało, że istniała kopia obrazu z Szujskimi kiści Dolabelli. Odnaleziono ją w zbiorach lwowskich. Prawdopodobnie pochodziła ze zbiorów w pałacu w Podhorcach – streszcza historię jednego ze znaczących obrazów epoki hetmana Żółkiewskiego Radosław Szleszyński.

Jednym z jedenastu rekonstruktorów, którzy przybyli do Żółkwi był Dariusz Bielecki z Chorągwi Jazdy Rzeczypospolitej, który odtwarza rolę namiestnika, czy porucznika husarskiego. Inni koledzy z jego chorągwi wybrali dla siebie postacie – chorąży oraz towarzysza husarskiego. Obecnie największe spotkania polskich rekonstruktorów husarii odbywają się w Gniewie. Ponad stu z nich wzięło udział w konnej defiladzie w Warszawie z okazji 100. odzyskania niepodległości przez Polskę.

– Odtwarzamy husarię z jej całym dorobkiem zarówno kulturalnym, jak i materialnym. Doskonalimy się w jeździe konnej, w operowaniu szablą, pałaszem, koncerzem. Zajmujemy się rekonstrukcją od wozów taborowych, poprzez rekonstrukcję całego siedliska towarzysza husarskiego – podkreśla. – Nasze kostiumy powstają w oparciu o ryciny, obrazy. Rysunki są przenoszone do fazy projektowej, rozrysowania na konkretne obiory. Na podstawie licznych badań wiemy dokładnie jakie tkaniny były wówczas używane – opowiada.

Jak podkreśla, husaria była główną siłą uderzeniową armii Rzeczypospolitej – Korony i Litwy. – Kreowała przewagę na polu walki, potrafiła dosłownie zmieść każdego przeciwnika poprzez blisko 200 lat. Odgrywała rolę walca drogowego. Z reguły lekkie chorągwie zganiały gdzieś w środek przeciwnika, po czym następowało czołowe uderzenie husarii. I prawie zawsze jej udział był rozstrzygający. Husarzy można porównać do czołgów, do działania jednostki pancernej w czasie II wojny światowej. A w obecnych czasach tylko do lotnictwa szturmowego, albo śmigłowców szturmowych – opowiada z dumą pasjonat.

Rekonstruktorzy w zbrojach husarskich nie tylko asystowali podczas mszy świętej i składaniu kwiatów w krypcie hetmana. Odwiedzili również zamek – dawną siedzibę hetmana Stanisława Żółkiewskiego i rodu Sobieskich.

– Hetman Żółkiewski nie wziął się znikąd. Był w swoim czasie towarzyszem walki swojego poprzednika hetmana, wielkiego kanclerza koronnego Jana Zamojskiego. I po zwycięstwie nad wojskami austriackimi Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego zaczął się istotny okres w życiu późniejszego hetmana. Wówczas uzyskał on prawo do lokowania Żółkwi na obecnej Ukrainie. Ponadto Żółkiew w zasadzie jest wzorowana na twierdzy Zamojskich, stąd konieczność odwiedzenia tego miejsca – wyjaśnia.

***

W Roku Hetmana Stanisława Żółkiewskiego Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” zrealizowała trzy projekty poświęcone tej postaci historycznej. Na ścianie rzymskokatolickiego kościoła św. Anny w Ungheni (Mołdawia) została zamontowana tablica na część pamięci ofiar bitwy pod Cecorą. Przeprowadzono także prace konserwatorskie przy pomniku upamiętniającym hetmana Żółkiewskiego w Berezowce (Mołdawia). Z kolei w Żółkwi, mieście założonym przez hetmana, odbyła się msza uroczysta ku czci Żółkiewskiego oraz wystawa pt. „Wojsko polskie epoki Stanisława Żółkiewskiego” z udziałem grupy rekonstrukcyjnej z Polski. Te działania Fundacji „PPnW” zostały współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika”, Kancelarię Prezesa Rady Ministrów oraz Fundację PGNiG im. Ignacego Łukaszewicza.

Autor tekstu: oa

Fot. Radosław Szleszyński

Related Posts